|Klan Bel'far|
Witaj w Świątyni mHroku, Panteonie dziwności i oryginalności
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum |Klan Bel'far| Strona Główna
->
Sala Tortur
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Imperium
----------------
Codziennik Vackellski
Rozdroże
Sala Gobelinu
Kuźnia Alchemiczna
Ekspresja
----------------
Proza Życia
Plasticon
Liryka dnia
Myśli nieskładne
Filmy
----------------
Różne takie jak napełnione dwaką śmiechu...
Kakofoniczny Jazgot...
Stała ekspozycja ( trudne słowo xD ) xD
Posłowie
Dziedziniec
----------------
Zainteresowania
Lochy.....
Hyde Park
Sala Tortur
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Cień Arkhama
Wysłany: Sob 17:08, 24 Lis 2007
Temat postu:
Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to światło. Dwie olbrzymie lampy punktowe uwieszony u sufitu wypełnione młodymi salamandrami rzucały snopy jaskrawo jasnego światła na kolejny obraz. Podłoga pod obrazem wyłożona była czerwonym dywanem, zaś sam obraz, olbrzymi, siegający prawie powały, obramowany był olbrzymia ilością falistych cierni rozchodzących się koncentrycznie. Były wykonane ze szczerego złota.
Poniżej, na nie mniej złotej tabliczce, wysadzanej naokoło rubinami wygrawerowane były słowa
Arkham o Włosach jak Dmuchawiec, Emisariusz Kłamstwa, Wisielec z Wybrzeża, Kłamstwo z Baśni
Imając się w swym życiu niezliczonej ilości zajęć zdobył wiedzę i umiejętność trudne do porównania z kimkolwiek. Będąc niezrównanym wirtuozem lutni, zgłębił jednocześnie tajniki walki, jednakże nigdy nie wyciągał rapiera bez powodu.
Jego trudna młodość ukształtowała jego charakter, który dziś niełamliwy niczym hartowana wilcza szabla nie stał się niewrażliwym na ludzką krzywdę i wzruszenia. Mimo biedy i konieczności ciężkiej pracy na rzecz swej licznej rodziny, nie zapominał o poszerzaniu swych horyzontów poprzez lekturę i rozważania filozoficzne ze starszymi i uznanymi magami oraz druidami. Dziś także nie zapomina o tym, ze wiedza jednostki nigdy nie jest bezgraniczna i nie zwleka przed rozważeniem nowych idei i poznaniem nowych treści, jednak nigdy nie brak mu czasu na pomoc jego licznym przyjaciołom, czy finansowaniu sierocińców i szpitali.
Przyjaciele powiadają, że jest człowiekiem renesansu, że jak długo on żyje ludzkość ma nadzieję, na lepsze jutro, że nigdy nie przestaje ich dziwić jego rozległa wiedzą i mądrość a jednocześnie skłonność do iście dziecięcego zachwytu nad codziennymi cudami tego świata.
Dziękujemy ci Arkhamie, dziękujemy ci za twą szlachetność, mądrość, chęć pomocy, cieprliwość, inteligencję, spryt, poczucie humoru a przede wszystkim za twą niesłabnocą i rozczulającą skromność.
Dla Arkhama Przyjaciele.
Leanna
Wysłany: Pią 0:14, 23 Lis 2007
Temat postu:
Kroki swe skierowawszy dalej wstąpiłeś w dziwne opary (które nie wiedzieć czemu przywodziły na myśl kocie kłaczki). Na ścianie zaś wisiał obraz..ek przedstawiający czarnowłosą dziewczynkę. Wyraz jej jeszcze dziecięcej twarzyczki wydał się podejrzanie niewinny. Stanowczo podejrzany. Spojrzałeś jeszcze raz i odskoczyłeś pod przeciwległą ścianę. Zamrugałeś. Malowana dziewczynka szczerzyła teraz do Ciebie ostre kły. Tabliczka pod spodem jednoznacznie wskazywała na przedstawioną na portrecie osóbkę i autorkę owego.. ekhm.. dzieła.
Leanna
Małe, wredne i złośliwe, ale przy tym jakże kocha..
reszta słowa była zamazana czymś czerwonym, a dopisane zostało:
..mHroczne. Uwaga, gryzie!
Niżej był drugi, mniejszy rysunek, podpisany dużymi, drukowanymi, a przy tym strasznie koślawymi literami:
ZDRAJCA
kot (jakby ktoś nie zauważył)
Ingvar
Wysłany: Czw 19:39, 15 Lis 2007
Temat postu:
*bieżąc przez mHrok dotarłeś do miejsca, w którym wisiał sobie obraz... No, obraz, jak obraz, można by pomyśleć, ale coś nie teges w nim było... Przedstawiał postać, znaczną jego część zajmowała właśnie - postać... Postać to ona nie lubiła, więc postać siędząca była. W sumie to rozsiadła, albo rozbarężona, no, przyjmijmy, że jeśli objętość fotela równa się x to postać zajmowała x^1231(...)24*12-(61*12)/2 pojemności fotela, a to niemało... jak widać. Postać miała nikczemny uśmiech, tłuste od smalcu włosy i serdelkowate palce. Cała zaś obła była... Owalna... Kulista, znaczy, na pewno nie kanciasta. Toga, dość zabawna rzecz, wyglądała jak biała firana zdarta z jakiego zamtuzu owinięta na czymś obłym... owalnym... kulistym, ale to już wiadomo. Przy pasie postać miała pozawieszane martwe gryzonie, których groźne miny (x.X) sugerowały, że są bardzo martwe. Sugerowały to też odpadłe kończyny i inne części ich martwych ciałek. Ogólnie widok nie był nieprzykry. A napis pod spodem głosił...*
Uga!
Krety, martwe, kupię lub zamienię na sokowirówkę z wyżymaczką do paznokci
Qwen
Wysłany: Pią 19:51, 30 Mar 2007
Temat postu:
Rozglądając się na wszystkie strony, a przy tym ogladając piękne zdobione obrazy, dostrzegasz obraz inny wszystkie. Potężna hebanowa oprawka gdzie wyryty napis istnieje:,,Jestem po to by pogrążyć cały świat w mHroku i złożyć wszystkie zabite elfy na stosie ofiarnym klanu". Ciarki przeszły ci po plecach myśląc, co może widnieć na tym płótnie. Wielka chęć przezwyciężyła twój strach. Na płótnie widniał drow, który dzierżawił piękne dwa sejmitary ostre jak brzytwa. Przyodziany był w płaszcz zwany
piwawfi
Na dole widnieje jeszcze jeden napis:
CZY JEST KTOś LUB COś CO BY CHCIAłO ZADRZEć Z KLANEM ORAZ ZE MNą???????
Vrael
Wysłany: Nie 22:32, 21 Sty 2007
Temat postu:
Kolejny obraz umieszczony jest w kącie, zatopiony w mHroku, niemal niewidoczny...
Na tabliczce obok obrazu napisano:
Vrael La Fey
- Zły do szpiku kości. Malomowny, cichy i skryty. Delikatny i wrazilwy melancholik i romantyk. Samotnik. Pomyleniec. Twierdzi że ból wyżarł jego człowieczeństwo. Sam nazywa siebie "Tym Który Nigdy Nie Zasmakuje Szczęścia". Kocha czarne róże. Ciągle powołuje się na wole mHroq. Jego najlepszym towarzyszem jest jego własny cień (lubi prowadzić z nim ciekawe dyskusje). Uwielbia tonąć w otchłaniach mHroq. Wydaje mu się że juz nie należy do świata żywych (tak... wydaje mu się...). Lubuje się w winie.
Obok tabliczki doklejono kartke na ktorej pisze:
Juz mu sie nie wydaje... Już jest martwy. Na wpół martwy... Powrócił z zaświatów. Z powodu rozkładu swego ciała z góry przeprasza za zapach zgnilizny ktory mu towarzyszy.
Derath
Wysłany: Sob 11:58, 13 Sty 2007
Temat postu:
Następny obraz nie był duży. Lecz gdy patrzyłeś miałeś wrażenie, iż się porusza...
Gdy udało ci się pozbyć tego wrażenia, skupiłeś wzrok na obrazie zobaczyłeś mężczyznę z mieczem w dłoni. Cały obraz był mHroczny i czuć było od niego zUoo... Dopiero po całkowitym przyjrzeniu się obrazu, zobaczyłeś małą miedzianą tabliczkę:
Derath Bel-far,(Aktualnie)Szybszy niz Ognista Kura...Wielbiciel mHrocznego rHóżó ,wielkich i małych demonów. Właściciel mini-demona o wyglądzie rudego kota, co zwie się Relik... zabija co drugiego gościa w twierdzy...A inteligecją nie przewyższa głupszego trolla.
Teraz rzuciła ci się w oczy mała rHóżowa karteczka:
Aktualnie kot uciekł z obrazu... Trwają poszukiwania!
Sedii
Wysłany: Wto 10:02, 28 Lis 2006
Temat postu:
Jedna z pochodni oświetlała intensywnie pewien obraz który chciał abyś specjalnie na niego spojrzał. Podszedłeś bliżej.
Twoim oczom ukazała się kobieta z długimi włosami z mieczem w dłoni.Odnosiło się wrażenie, że jest po jakieś zakończonej wygranej ale pomimo tego nadal jest żądna dalszego rozlewu krwi.
Spojrzałeś w jej oczy które wzbudziły u Ciebie pożądanie a zarazem strach, że kolejną jej ofiarą możesz być Ty. Pomimo tego nie mogłeś oderwać od niej wzroku swego. Podmuch wiatru spowodował, że się wyrwałeś z tego dziwnego transu. Zauważyłeś zakurzony napis który przetarłeś i przeczytałeś:
"Sedii wielka czarodziejka walcząca nie tylko magią ale też mieczem"
Strach się wzmógł i szybko oddaliłeś się od tego dziwnego obrazu.
Sedii zboczyła ze ścieżki mHroku w świetliste czeluście Dobra.... i pokój z nią.
Vertex
Wysłany: Pią 22:51, 20 Paź 2006
Temat postu:
Następny obraz był oddalony od poprzedniego o całą wieczność jak Ci się wydawało.. Każdy kolejny krok odzywał się głośnym echem w korytarzu i przeszywał Twe ciało strachem. Cienie coraz bardziej szarpały Twoje ubranie, aż w pewnym momencie zdarły z Ciebie płaszcz..
Schyliłeś się by go podnieść, gdy wtem z nieprzeniknionego mHroku wyłonił się ogromny obraz.
Usłyszałeś szepty. Przeszywały twój umysł każdym słowem.
- Vertex... Ten, którego duszę zabrał mHrok.. ten, którego umysł posiadło zUoo. Ten, który niszczy w imię mHrocznego rHózu, i rozszarpuje na kawałki świetliste ścierwo. Ten, o którym mówią, ze poskromił największego demona wszystkich 666 poziomów otchłani..
Spod połów jego płaszcza wyłaniał się najmHroczniejszy z mHrocznych demonów... Ten, którego wzrok paraliżuje całe ciało strachem, który obejmuje swymi rękoma serce i rozgniata je na pył.. Jego wzrok padający z obrazu, który kłuł twe serce, jakby był prawdziwy, wydawał się być żywą istotą..
Demon, którego ścierwo ludzkie zna jako
Pana sHalika..
ten, który zamieszkuje najmHroczniejsze zakamarki płaszcza swego pana.
Gdy podniosłeś swój płaszcz z ziemi i wyprostowałeś się.. obrazu już nie było. widać było tylko nieprzenikniony mHrok. Czułeś demoniczny wzrok padający prosto w Twe oczy. Szepty cieni ustały, ale echo bicia Twojego serca rozbrzmiewało w całym korytarzu.
Ruszyłeś dalej przed siebie.. Po kilku minutach usłyszałeś za sobą śmiech..
Śmiech, którego nigdy nie zapomnisz. Śmiech, który przeszył Twą duszę na wskroś. Demoniczny śmiech, który słyszysz wtedy, kiedy śmierć staje z Tobą oko w oko.
PS: Lyn, qzwaaaaaaaaaaa! SIO! -.-
ażeszty leniu cynamoniony matka ci musi zmniejszać grafikę?! pffff......
dziękuje Ci Maleństwo ^^
;P psze ^^
Mynthon
Wysłany: Pon 20:07, 04 Wrz 2006
Temat postu:
W głębi korytarza znajdował się kolejny obraz, był schowany w mroku jakby ktos chciał ukryc bijąca od niego aurę. Obraz przedstawiał wielkiego wojownika, jednak nie był to wojownik jakiego mozna zobaczyć na codzień, krył w sobie wiele tajemnic a najwieksza dotyczyła jego wyglądu, nikt nie wiedział jak wygląda jego twarz, krążyły pogłoski, że widzieli ją tylko jego ofiary. Wojownik ten pochodzi ze szlachetnego rodu, który ponad wszystko, w tym również życie, ceni honor i lojalność. Ród jego znajduje się niewiarygodnie daleko, krążą plotki, że dojrzali mężczyzni z tego rodu podróżują po świecie, w celu udowodnienia, że są godni bycia członkami tego zapomnianego już rodu. Krążą pogłoski, że nigdy dwóch z tego rodu nie może znajdować się w jednej krainie, a wrogów niszczą bez wachania i bez skrupułów, a z każdego pokonanego wroga biorą jakieś trofeum. Wojownicy ci opanowali do perfekcji posługiwanie sie bronią, nie noszą też cięzkich zbroi krępujących ruchy, ale ich pancerz jest bardzo lekki i nie utrudnia walki a wykonany jest z materiału nieznanego w Vackell. Esencję ich życia stanowi walka. Poniżej obrazu zauwazyłeś napis: Mynthon, wysłannik Rodu Vaut.... reszty napisu nie zdąrzyłeś przeczytać, gdy zauważyłeś cien na obrazie. Odwróciłeś sie i ujrzałeś osobą o bardzo wysokim wzroście, twój podziw wzbudziła tez jego sylwetka i kolor skóry, który nieprzypominał ciała ludzkiego. Wtedy zrozumiałeś, że masz przed sobą postać, która znajduje sie na obrazie.
Sevan
Wysłany: Pią 20:10, 01 Wrz 2006
Temat postu:
Przechadzając się po pomieszczeniu natknąłeś na obraz, który wisiał na końcu w ciemnym kącie; był prawie niewidoczny w cieniu. Niemal czułeś, jak bije od niego moc. Obraz był oprawiony w ramy zrobione ze srebra. Przedstawiał potężnego maga, ubranego w czarne szaty i trzymającego w jednej ręce złote berło, a drugą ręką rzucał jakieś zaklęcie. Poniżej obrazu, wisiała zdobiona tabliczka ze złota, na której widniał napis:
"Oto Sevan Cord, jeden z tych wielkich magusów o których krążą legendy na całym świecie..."
Dalszej części napisu nie zrozumiałeś, ponieważ spisana została w niezrozumiałym dla ciebie języku. A brzmi ona
"Temet Nosce"
...
(Temet Nosce - łac. oznacza "Poznaj siebie")
Sevan odszedl , zwracjac sie ku madrosci nie szalenstwu ....
Deri
Wysłany: Sob 15:10, 26 Sie 2006
Temat postu:
Podszedłeś do obrazu. Najpierw widziałes jedynie czarne płótno. Nagle zaczęło przybierać barw. Już było widac obraz w pełnej okazałowści.
Zobaczyłeś kobietę o blond włosach modlącą się do jakiegoś boga. Wywnioskowąłeś że jest nim Therion, Bóg Chaosu. Nie mogłeś zobaczyć jej oczu gdyż miała zamknięte.Wiedziałeś że jej żądza krwi nigdy nie zostanie zaspokojona. Na ramieniu siedział jej najczarniejszy kruk jakiego kiedykolwiek widziałeś.Nagle od obrazu oderwała cię przybierająca kształt tabliczki mgła. Zacząłes czyać:
"Deri przybyła do klanu mHroku wraz z krukiem. Był on równie zły jak jego właścicielka. Jego ulubioną karmą było ludzkie mięso, a tego miał pod dostatkiem przy Deri. Gdy miała zły humor...zabijała większość osób na ulicy. Jeśli miała dobry...pozwalała im uciekać."
traumatyczne przeżycia Deri związane z matrymonialnymi planami Pakosa zmusiły ją do opuszczenia granic Imperium na bliżej nieokreślony czas..... jednak dopiero potforna śmierć jej pet-demona zachwiała jej psychiką już na dobre i niestety wszelki ślad po niej zaginął.....
Alex Kolcz
Wysłany: Nie 19:55, 13 Sie 2006
Temat postu:
Po boku zobaczyles tabliczke z nieco zamazanym napisem.Wyryte na niej bylo:Kolcz...
Byl to mag o niespotykanej sile, w dodatku nie przepadal za ludzmi.Byl zamkniety w sobie, wolal trenowac swoja sile niz sie spotykac, porozmawiac.Zdecydowanie draznienie go nie bylo rozsadne.Mowili na niego Kolcz, Władca Ciemności...Pewnie dlatego, iz byl takim odludkiem.Lecz powiedział kiedyś, iż wyjdzie z cienia, bedzie jednym z najpotezniejszych magow w tej krainie...Na kazdego przyjdzie czas.
Alexander Kolcz opuscil nasze szeregi , bez szansy powrotu , lecz i tak jest u nas mile widzianym gosciem ..... acz tylko gosciem
Andvarkidus Wygadany
Wysłany: Pią 13:39, 04 Sie 2006
Temat postu:
Następnie natrafiasz na obraz w czarnych ramach przedstawiający człowieka w czarnych szatach i o długich białych włosach. W ręku trzyma srebrny miecz.
Niżej,na czarnej tabliczce, srebrnymi literami pisany napis głosi "Andvarkidus Wygadany"
Jeszcze niżej, małymi literami pisany napis "To moje złe alter ego, ja tak nie wyglądam"
Zdezorientowany podnosisz głowę, ale obraz przedstawia już kogoś innego. Człowiek to o posturze zwyczajnej, wzroku mętnym i gębie nieprzystojnej, ale patrząc w jego oczy, odczuwasz strach... Bo uświadamiasz sobie, że stoisz przed obrazem kwintesencji szaleństwa i uosobieniem obłędu. Obłędu tak wielkiego, że człowiek nim obarczony zachowuje się prawie... normalnie. On już przekroczył granice szaleństwa i jest po drugiej stronie. Czeka na was....
Obraz wymownie patrzy w dół, więc i ty kierujesz tam wzrok.
"Andvarkidus Wygadany - jedyny człowiek, który wie czym jest pierwotny chaos, bo ma go w głowie. Sługa Mhroq. Wróg rÓŻU. Przyjaciel ZUA. Czciciel KOZY, Pustaków i Wielkiego Pora. Osoba skrajnie niebezpieczna i uzależniona od czarnego napoju nasyconego dwutlenkiem węgla. Seryjny Samobójca."
Valdis
Wysłany: Wto 11:33, 01 Sie 2006
Temat postu:
Idąc dalej zauważasz portret rosłego wojownika szykującego się do ataku.
Ma on na sobie czarną zbroje z wielką czaszką na piersi. Trzyma wielki, czarny miecz - o dziwo w jednej ręce. Broń pulsuje mroczną energią, tak mroczną że aż ciarki Ci przeszły po plecach. Zarówno i miecz jak i zbroja są całe ochlapane krwią. Na jego twarzy panuje złość - jego oczy są całe czerwone, zęby zaciśnięte jakby wpadł szał. Pod spodem widnieje tabliczka:
"Valdis Belfar - syn najlepszej mhrocznej
złodziejki xP
Ninde
i demona Lynwith'a. Najbrutalniejszy z wszytkich wojowników, codziennie łaknący rozlewu krwi (zwłaszcza elfiej krwi)"
Valdis wyfrunął z mHrocznego rHodzinnego gniazda hen heeen poza granice Imperium w poszukiwaniu nowych rzezi - ale odwiedza niekiedy twierdzę aby podzielić się z rodziną artystycznymi zdjęciami zhajconych elfich wiosek ^^
Nirris,Córeczka Tatusia
Wysłany: Wto 11:41, 20 Cze 2006
Temat postu:
Poszedłeś dalej i nie mogłeś nie zauważyć wielkiego obrazu, który był oświetlony czerwonym i niebieskim światłem. Portret przedstawiał rudowłosą dziewczynę o niebieskich skupionych oczach.Było w nich widać żądze krwi. Złożone dłonie świadczyły o jej kapłańskim stanie,a po kolorach jej szat dało się rozpoznać kapłankę Theriona.Dwa miecze na jej plecach musiały nie raz uczestniczyć w mszach ku czci tego boga.
Na dole obrazu, wielkimi złotymi literami było napisane:
„Nirris Bel’Far, córka Arayi i Zhura Bel’Far. Kapłanka Boga Chaosu Theriona, miłośniczka krwi, orgii, mhroku i zła. Czarodziejka żywiołu ognia.Ta,która poświęca prawiczków swemu Panu.”
Na dole na różowej karteczce w kwiatki kolorowym pismem napisano: ”Pędzi smaczny bimber w jednej z komnat swej świątyni. Zapraszam o północy dziewice i prawiczków!- Matka i Córka"
wybacz córuś
nie mogłam sie powstrzymać
// Araya Bel'Far
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin