|Klan Bel'far|
Witaj w Świątyni mHroku, Panteonie dziwności i oryginalności
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum |Klan Bel'far| Strona Główna
->
Lochy.....
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Imperium
----------------
Codziennik Vackellski
Rozdroże
Sala Gobelinu
Kuźnia Alchemiczna
Ekspresja
----------------
Proza Życia
Plasticon
Liryka dnia
Myśli nieskładne
Filmy
----------------
Różne takie jak napełnione dwaką śmiechu...
Kakofoniczny Jazgot...
Stała ekspozycja ( trudne słowo xD ) xD
Posłowie
Dziedziniec
----------------
Zainteresowania
Lochy.....
Hyde Park
Sala Tortur
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Zhur Bel'Far
Wysłany: Pon 21:21, 11 Lut 2008
Temat postu: ołtarz azylu [inne rpg]
PROLOG
.. sesja własciwa jak bede mia lwene . teraz ide szukac wina x3
Dym wolno unosił się, hipnotyzującą przemianą swojej formy przyciagając wzrok Marka, doświadczonego śledczego Vackelskich kryminalnych. Ciepłe światło z dwóch kul energii zawieszonych pod kamiennym sufitem nadawło zwykłemu pykaniu z fajki mistycznego wymiaru, a zwyczajnej twarzy Marka - urody. Kolejne kółko nabrało kształtu galeonu, a paląca osoba poruszyła się nieznacznie. Marek z niechęcia oderwał wzrok od dryfującego ku sufitowi statku i skierował go na siedzącego za biurkiem Inspektora Gartus'a. Szczupły, żylasty i raczej przystojny był pełnym przeciwieństwiem śledczego. Był także służbistą-idiota, co było kolejną rażącą różnicą.
"taki pajac, a ciepła posadke i lenistwo ma zapewnione. irytujące"- pomyślał Marek , a na głoszapytał
- a smoki Pan potrafi robić, Inspektorze?
- jeszcze nie, komisarzu, ale kupiłem specjalną książke. "1001 rzeczy które możesz robić z dymem". podobno niezła. zna Pan może? -
zniewieściały, wrećz kobiecy głos był cechą charakterystyczną Gartus'a
- nie znam. wole "1001 rzeczy które możesz robić z kobietą". o wiele bardziej przydatne-
-och, to jest coś czego Pan jeszcze nie potrafi, pomimo armii małych Mareczkow biegających po rynsztokach Vackell ?-
odrzucił z wyjątkowo intelignetnym uśmiechem Gartus
-"pomyśl sobie ze to punkt dla Ciebie, szkoda na te jałową rozmowe czasu"- ze znudzeniem pomyślał Marek -
pominmy może tę kwestie. przyszedlem z meldunkiem z muzeum, z którego ukradziono jakiś ważny eksponat
- ha, punkt dla mnie, Mój Drogi ! -
wykrzyknął uradowany Inspektor
- ale masz racje, meldunek jest ważniejszy, mogłeś od tego zacząć. co wiemy o sprawcy?
-nic.-
-jak to nic? żadnego rysopisu ? żadnych poszlak?
- oznaka myślenia odcisnęła głębokie piętno na twarzy Gartusa, by nagle pokryć się absolutna bledością
- ale.... ale oni tam nie zgineli wszyscy ? -
-nie, nikt nie zginał. ale nikt nie pamięta nic więcej niż uderzenia w głowę. nie ma żadnych śladów. domyślamy się że za pomoca magii zablokował działanie systemów alarmowych, mozliwe więc że była ich dwójka. pełny profesjonalizm
- żadnych poszlak, żadnych wskazówek -
Bledość Inspektora stała się widoczna nawet w tak przyjaznym świetle.
-"taaa. nie ma jak zastosować przepisów , co ? nie wiesz od czego zacząć? żenujące" - MArek cicho westchnał i na głoś pewnie rzucił -
ja mam pomysł co zrobić, tak mi sie wydaje. mam 3 typy wśród złodzieji którzy moga coświedzieć, i należałoby uważniej patrzeć na ręće temu obwiesiowi, Hagenowi- jeśli pójdą do Pasera to tylko do najbogatszego w mieśćie...
Inspektor Gartus zaczął nerowo chodzić i machac palcem , tworząc pozory samoistnego myślenia
- tak , tak. doskonały pomysł Komisarzu. doskonały. ale wymaga pewnych poprawek . zamkniemy prewencyjnie wszystkich złodzieji jakich złapiemy, a Hagena weźmiemy na 48 godzin , coś na szybko sie znajdzie! tak , tak zrobimy !
-'co za debil'-pomyślał i wzruszył ramionami -
nie uwaza Pan , Panie Inspektorze, że przez to tylko zgubimy ślad właściwych złodzieji ? a i do tego prawdopodobnego wspólnika, o ile jest magiem - stracimy go w zupełności ?
-tak , masz racje. podjerzanie wyglądającyh magów poddawajcie rewizji osobistej i tez zamknijcie. nikt w moim rejonie nie bedzie bezkarnie okradał muzeum ! to dziedzictwo , to ponadczasowa wartosć!! -
wykrzyknął z emfazą Gartus. po chwili, ciszej , zapytał
- a tak w ogóle to co ukradli? i co sie stało z pana szczeką?
- opadła mi.-
przez dłuższą chwile Marek wpatrywał sie w Inspektora licząc na jakiś znak , zę jednak to żart, taki mało śmieszny , ale jednak, i że nie bedzie musial kazac zwijac wszystkich magów, złodzieji i tego pieprzonego świetoszkowatego Hagena, że nie bedzie musiał palić wszystkich kontaktów z powodu patriotycznego szału jednego służbisty, który nie wychodzi noca na ulice. ale znaku nie było.-
ech. po prsotu mi opadła. problemy z żuchwą. a ukradli ..
- tu zajrzał do notatek-
altarar al asylum, oltarz azylu.
***
-słyszałas ?
-co?
-o tym muzem?
-o tym co ukradli ten ołtarz ? idiocieja ludzie. żeby wejsc do muzeum i wykraść wielki skalny blok ...
-tyś chyba zidiociala. ja to widzialam jak bylam z dzieciakiem, to jest takie małe gówienko, tak ,skalne , ale malutkie. jakiś taki poblask miało.
-a, to zmienia postac rzeczy. toto drogie musi być jak ma poblask...
do dwójki siedzacych kobiet podeszla trzecia, niosac
trzy kufle
- a ty marika chciałaś z sokiem czy bez ?
- ja drinka chciałam, ale trudno. przemoge sie jak jest z sokiem
-no właśnie żadne nie jest z sokiem. o czym mówicie?
-a słyszałaś ?
- co?
***
-"runy runy, jasna cholera. czemu runy nie są w kształcie babskiego zadka ?albo, co tam zadka. trójkącik jest idealna figura"- kobiecość emanująca z siedzącej przed Ezekielem adeptki nie mogła mu dać spkoju, nawet przywdziana w brązową szate wyglądająca jak worek kartofli -" ale osemka tez jest piekna, tak , jest jak dwa dorodne mel..."
- Pan Ezekiel ma bardzo ciekawe mysli runiczno-geometryczno-biologiczne, ale chętniej bym usłyszał sformułowana historie ołtarza azylu z Pana ust -
Twardy głos Kapłana Mentora wyrwał Ezekiela ze słodkich rozmyślań
-eeee...altar asylum, to jest ołtarz azylu... em. no więć. Zesłał go nam miłościwie Panujący Therion ... i ...eeeee ..
- Kobiecość w brązowym worku odwróciła sie, jak wszyscy, i patrzała na niego. dwa piękne szmaragdy skutecznie uniemożliwiały mu wypowiedzenie się, ale nieskończoność pod szatą byłą jeszcze bardziej hipnotyzująca..
- primo, nie jakieś tam altar asylum tylko altarar al asylum, Panie Ezekielu. secundo - Panować to może co najwyżej 3nd3r, Therion jest wirem tworzącym, nie panującym. I, tertio, zdaje sie że pomylił pan wydział. amory są u Tego Trzeciego, Którego Imienia Nikt nie pamięta, tu stawiamy na wiedze. Panno Clarisso ? może Pani nam podpowie?-
Kapłan zwrócił się do Brązowego Worka
- altarar al asylum, ołtarz azylu, potezny artefakt, którego ciężko jednak jest właściwie użyć. ponoć jego moc umożliwia hibernacje, przeniesienie w czasie lub przeniesienie do innego wymiaru, wszystko zależy od wiedzy używającego. altarar al asylum został stworzony przez Wir Kreacji, jednak wskazówek do użytkowania mielismy niewiele, mieliśmy - bo jednak komuś sie to udalo. komu jednak , jaka wiedze po sobie zostawil - nie dowiedzielismy sie od Pana, Mistzru.
-nie tytułuj mnie mistzrem , jestem Marnym puchem wobec potęgi Pana naszego. i takąż jest wasza wiedza wobec możliwośći tego artefaktu. macie wiedzieć o nim jeszcze jedno. niewłaściwe użycie , a na inne was nie stać , zaowocuje śmiercią. umrzecie, Moi mili, nie dysponujać wiedza wieksza od mnie. Panie Ezekielu? Kiedy Pan umrze, niech Pan powtórzy-
- ja już umieram
-bąknął zapytany, wodząć nieprzytomnym spojrzeniem za łokciem Brązowego Worka
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin